O święta Polsko, co słychać o tobie,
Śliczne klejnoty utraciłaś sobie.
Ziemia teraz nie rodzi, jak przedtem rodziła,
Czy jej zakazano, czy się wypleniła?
Ni jej zakazano, ni się wypleniła.
Bo sama przez się nie będzie rodziła.
Bo przedtem stary lud brzydził się czartami,
Teraz młode dziatki liczą tysiącami.
I liczy, liczy, chodzi po ulicy,
Ojciec, matka słyszy, rózgą nie oćwiczy.
Żebyś ty matko rózgą dziatki siekła,
Wybawiłabyś swoją duszę z piekła.
Ale ty matko rózgi na dziatki żałujesz,
W piekle na siebie smołę gotujesz.
Matka u córki miejsca nie zagrzeje,
Bo się w jej domu złe przekleństwo dzieje.
"Oj córko, córko, gdzieś tego nawykła,
Bodajżeś była w mym żywocie znikła.
Wykarmiłam cię swojemi piersiami,
Co spojrzę na ciebie, zaleję się łzami."
Brat swego brata domu nie nawidzi,
Bo się bogaty ubogiego wstydzi.
"Oj bracie, bracie, nie wstydźma się siebie,
Na tamtym świecie przyjdziema do siebie."
Siostra u siostry domu nie nawidzi,
Bo się bogata za ubogą wstydzi.
"Oj siostro, siostro, nie wstydźma się siebie.
Na tamtym świecie przyjdziema do siebie.
Oj siostro, siostro, pamiętaj na moje sierostwo,
Nędzić mię bieda, bieda i ubóstwo".
Siostra uboga na niebie króluje.
Siostra bogata w piekle się gotuje.
Przyszedł ojciec do syna, prosi o wspomożenie,
Syn na ojca spojrzał, złe na nim odzienie.
"Oj synu, synu, masz wszystkiego dosyć,
Nie odrzekajże się tego chleba prosić."
Idą ci tam idą te anielskie wody,
Prosi się syn u ojca o kropelkę wody.
"Oj synu, synu, choćbym ci dał cale morze,
Już tobie synu w piekle nie pomoże".
O Boże, Boże z nieba wysokiego,
Racz nie opuszczać ojca ubogiego.
Śliczne klejnoty utraciłaś sobie.
Ziemia teraz nie rodzi, jak przedtem rodziła,
Czy jej zakazano, czy się wypleniła?
Ni jej zakazano, ni się wypleniła.
Bo sama przez się nie będzie rodziła.
Bo przedtem stary lud brzydził się czartami,
Teraz młode dziatki liczą tysiącami.
I liczy, liczy, chodzi po ulicy,
Ojciec, matka słyszy, rózgą nie oćwiczy.
Żebyś ty matko rózgą dziatki siekła,
Wybawiłabyś swoją duszę z piekła.
Ale ty matko rózgi na dziatki żałujesz,
W piekle na siebie smołę gotujesz.
Matka u córki miejsca nie zagrzeje,
Bo się w jej domu złe przekleństwo dzieje.
"Oj córko, córko, gdzieś tego nawykła,
Bodajżeś była w mym żywocie znikła.
Wykarmiłam cię swojemi piersiami,
Co spojrzę na ciebie, zaleję się łzami."
Brat swego brata domu nie nawidzi,
Bo się bogaty ubogiego wstydzi.
"Oj bracie, bracie, nie wstydźma się siebie,
Na tamtym świecie przyjdziema do siebie."
Siostra u siostry domu nie nawidzi,
Bo się bogata za ubogą wstydzi.
"Oj siostro, siostro, nie wstydźma się siebie.
Na tamtym świecie przyjdziema do siebie.
Oj siostro, siostro, pamiętaj na moje sierostwo,
Nędzić mię bieda, bieda i ubóstwo".
Siostra uboga na niebie króluje.
Siostra bogata w piekle się gotuje.
Przyszedł ojciec do syna, prosi o wspomożenie,
Syn na ojca spojrzał, złe na nim odzienie.
"Oj synu, synu, masz wszystkiego dosyć,
Nie odrzekajże się tego chleba prosić."
Idą ci tam idą te anielskie wody,
Prosi się syn u ojca o kropelkę wody.
"Oj synu, synu, choćbym ci dał cale morze,
Już tobie synu w piekle nie pomoże".
O Boże, Boże z nieba wysokiego,
Racz nie opuszczać ojca ubogiego.